Powrót


Łódka Bols J.P. 2-1 Milan

Derby jak to zwykle bywa rządzą się swoimi prawami. Tak też było tym razem. Skazywani na pożarcie gracze Milanu ambicją i wolą walki sprawili ogromne kłopoty faworyzowanej Łódce. Sam mecz był dziwny, bo o ile kontrowaliśmy zdecydowanie całe spotkanie to o mały włos nie stracilibyśmy 2 punktów. Ale od początku...choć teoretycznie w składzie mamy 5ciu napastników to trzech z nich z różnych powodów nie było obecnych, wiadomo, Andre sezon ma z głowy, Marcelinho odnowił się uraz kolana, a Ferreira oddawał się alkoholowym zabawom gdzieś w okolicach Żywca. Jeśli dodamy do tego fakt, że Sokół nie wiedział !!!! o meczu to nasza sytuacja kadrowa nie była zbyt komfortowa. Pierwsza połowa zaczęła się od bardzo groźnej akcji Milanu ale sytuację sam na sam świetnie wybronił Camillas. Niedługo potem rywale trafili w poprzeczkę, konkretnie Domin, który dawał sobie radę nawet z Paulo co wcześniej nikomu się nie udawało. Choć rywale grali bez nominalnego bramkarza, a my oddawaliśmy mnóstwo strzałów to do przerwy zdobyliśmy tylko 2 gole. Najpierw trafił Arthuro z dystansu, bramkarz nie obronił tego strzału mimo iż lecial w sam środek bramki na wysokości kolan. Drugą bramkę strzelił Goździk po ładnym wyjściu skrzydłem i pięknym prostopadłym zagraniu wyjątkowo nieporadnego w tym meczu Arthuro. Wiele sytuacji zmarnowaliśmy w tej częsci gry, najlepszą miał Paulo. W drugiej połowie zamiast dobić przeciwnika trwonione były kolejne szanse, Paulo, Crytiano, Arthuro i przede wszystkim Ramalho pudłowali na potęgę. Choć Milan stwarzał nieliczne sytuacje nikt nie dopuszczał myśli, że zdobędą bramkę. Adamo toczył twarde boje z Dominem, często na granicy faulu, a Camillas był dobrze dysponowany tego dnia. Do nerwowej końcówki przyczynił się sędzia dyktując kontrowersyjny rzut karny za przypadkowe zagranie ręką Paulo w naszym polu karnym. Jedenastkę świetnie wykorzystał najlepszy na boisku tego dnia Domin i zrobiło się gorąco. Na szczęście w tym trzymającym w napięciu do końca meczu udało się zdobyć bardzo ważne 3 punkty, które pozwoliły nam wrócić na fotel lidera i zdobyć 24 buteleczki piwa zafundowane przez naszego wspaniałomyślnego sponsora, Pana Dariusza Korczyka.


Oceny zawodników

Camillas - 5 - Gdyby nie rzut karny w końcówce to zachował by czyste konto. Pewnie interweniował, chociaż na początku meczu nie za dobrze wprowadzał piłkę do gry.

Paulo - 3 - W pierwszej połowie miał kłopoty w upilnowaniu napatnika Milanu, który kilkakrotnie zagroził Camillasowi. Zdecydowanie lepiej w ofensywie, gdzie nieźle współpracował z Crystiano ale zmarnował kilka sytuacji. W końcówce sędzia odgwizdał rzut karny za jego przypadkowe zagranie ręką przez co musieliśmy drżeć o wynik.

Adamo - 4 - Na początku meczu nieoczekiwanie grał jako napastnik. W obronie toczył twarde i zacięte boje z Dominem, z którym lepiej sobie radził niż Paulo. Niepotrzebny faul na Cinku i kara, która zmusiła nas do gry w osłabieniu.

Crystiano - 3,5 - Troche się gubił grając w parze z Arturem, często się dublowali. Jednak jak zwykle robił najwiecej wiatru pod bramką przeciwnika, gdyby tylko celniej strzelał...nieźle grał z klepki z Paulo i Ramalho.

Goździk - 4 - Zagrał dobry mecz, świetnie się włączył do akcji, w której zdobył bramkę, w obronie też bez zarzutu.

Ramalho - 3,5 - W pierwszej połowie kilka razy "zapalił" pod naszą bramką niepewnymi podaniami, jednak pojedynki indywidualne wygrywał, grając twardo i zdecydowanie. Mógł strzelić bramkę ale nie wiedzieć czemu w idealnej sytuacji zdecydował się na strzał wślizgiem, choć sytuacja tego nie wymagała.

Arthuro - 3 - Ogromnie się meczył w tym meczu. Ocene zawyżają statystki w postaci bramki i asysty, poza tym zdecydowanie najgorszy mecz w jego wykonaniu. Praktycznie poza dwoma akcjami, po których padały gole to każde jego dojście do piłki kończyło się stratą. Przykro to pisać ale był najgorszy w naszej ekipie.

Bolo - 3 - Zagrał kilka minut i nie popełnił w tym czasie rażących błędów. Dobre uzupełnienie obrony pod nieobecność Sokoła i Crystiano, który grał w ataku.

Adrianinho - 3 - Zaliczył krótki występ i trafił akurat na moment, w którym Milan trochę nacisnął przez co miał niewiele kontaktów z piłką, jednak gdy już takowy się zdarzył nie notował strat.

Sokół - 0 - Nie dość, że nie wiedział o meczu i miał o to pretensje ?!, to jak już się pojawił kilka minut po rozpoczęciu nie pomyslał o zabraniu stroju piłkarskiego. Pełna kompromitacja i lekceważące podejście do rozgrywek.


Powrót




WebMaster: Łukasz Goździcki gozdzikko@gmail.com
© Copyright Łódka Bols J.P.
Najbliższe Spotkanie
Ostatnie Spotkanie